Zacznijmy od prostego scenariusza: idziesz na obiad z kolegą, zamawiacie tatara z podwójnym jajkiem, dzielicie rachunek na pół. Wieczorem robisz przelew z tytułem „za tatara z podwójnym jajkiem”. Klikasz „wyślij”, idziesz spać spokojnie, a rano budzi cię telefon z banku. Na drugim końcu słuchawki analityk pyta, czy przypadkiem nie finansujesz separatystów z Republiki Tatarstanu.
Brzmi jak scenariusz komedii? A jednak to współczesna rzeczywistość bankowości internetowej, gdzie algorytmy mają więcej władzy niż zdrowy rozsądek.
Witaj w świecie, gdzie AI chroni nas przed… tatarem
Banki wprowadziły systemy automatycznej kontroli transakcji, które działają według prostej zasady: lepiej przesadzić niż niedosadzić. Każdy przelew przechodzi przez filtr słów kluczowych, a lista zakazanych wyrażeń przypomina scenariusz z dystopii Orwella.
„Kuba” w tytule przelewu? System myśli, że wspierasz komunistyczny reżim w Hawanie. „Komiksy”? Algorytm czyta to jako „komi” i podejrzewa finansowanie separatystów z rosyjskiej Republiki Komi. „Pomoc” dla znajomego? To może być oszustwo charytatywne. A „bombowy wieczór”? Gratulacje, właśnie znalazłeś się na liście potencjalnych terrorystów.
Absurd na sterydach
Szczególnie kuriozalny jest przypadek słowa „tatar”. Niewinny opis obiadu może zostać zinterpretowany jako transakcja związana z Republiką Tatarstanu – częścią Rosji objętej sankcjami. Wyobraźcie sobie: siedzisz w banku, tłumaczysz analitykowi, że nie, nie finansujesz rosyjskich oligarchów, tylko chciałeś zwrócić koledze kasę za surowe mięso z jajkiem.
To nie jest wina bankierów. Mają obowiązek stosować globalne standardy bezpieczeństwa finansowego. Problem w tym, że pierwszą linią obrony jest sztuczna inteligencja, która ma inteligencję muchy, ale władzę prokuratora.
Jak żyć w erze paranoidalnych algorytmów
Współczesny użytkownik bankowości musi myśleć jak strategik wojskowy, żeby wykonać podstawowy przelew. Każdy tytuł to potencjalne pole minowe. „Za kolację” brzmi bezpiecznie, „za wspaniałą kolację z Kubą” już niekoniecznie. „Zwrot kosztów” to klasyka, ale „zwrot za bombowy wieczór” to zaproszenie na przesłuchanie.
Banki zalecają nudę: opisuj cel płatności jasno, zwięźle i bez kreatywności. Zamiast „za seks i bombowy wieczór” napisz „zwrot kosztów za hotel”. Chyba że lubisz tłumaczyć się analitykowi w poniedziałek rano, dlaczego nie jesteś członkiem międzynarodowej organizacji terrorystycznej.
Cena bezpieczeństwa
Oczywiście, celem tych systemów jest ochrona przed prawdziwymi przestępstwami finansowymi. Pranie pieniędzy, finansowanie terroryzmu czy łamanie sankcji to poważne sprawy. Problem w tym, że w pogoni za bezpieczeństwem stworzyliśmy system, który traktuje każdego użytkownika jak potencjalnego przestępcę.
Rezultat? Żyjemy w świecie, gdzie przelew za obiad wymaga więcej planowania strategicznego niż operacja militarna. Algorytmy chronią nas przed zagrożeniami, które w większości przypadków istnieją tylko w ich elektronicznych mózgach.
Przyszłość już tu jest
To dopiero początek. Systemy sztucznej inteligencji będą coraz bardziej wyrafinowane, ale też coraz bardziej paranoiczne. Kto wie, może za kilka lat będziemy musieli składać pisemne wyjaśnienia za przelew z tytułem „za pizzę”, bo algorytm uzna, że „pizza” to kod na handel narkotykami.
Tymczasem pozostaje nam dostosować się do nowej rzeczywistości: być nudnym w tytułach przelewów i pamiętać, że w cyfrowym świecie kontekst nie istnieje, a poczucie humoru to luksus, na który banki sobie nie pozwalają.
Witamy w 2025 roku, gdzie tatar może być poważniejszym zagrożeniem niż prawdziwy terroryzm.